16/08/2017; autor: Fundacja TERAZ
opracowanie: Fundacja TERAZ
Trochę cegła, ale warto zabrać na wakacje. Przy pierwszym podejściu można obejrzeć jako album – na prawie czterystu stronach zamieszczono blisko trzysta znakomitych ilustracji dokumentujących historię palenia i obyczajów z tym związanych. To dopiero pokazuje, jak na zdrowiu można zarobić… i nie tylko.
Przy drugim podejściu warto przeczytać wstęp – w nim bowiem zawiera się krótka czy raczej krótko napisana „powszechna historia palenia” (taki jest podtytuł „Dymu”). Od rytualnych obrzędów Indian Ameryki Środkowej i Południowej, poprzez import palenia do Europy, Afryki, gigantyczny transfer upraw tytoniowych na Bliski i Daleki Wschód, eksperymenty z paleniem opium, czy gigantyczny rozkwit przemysłu tytoniowego w USA, wpierany przez reklamę, początkowo nawet…naukę, a znienawidzony przez obecne już w XIX stuleciu rozmaite ligi i kluby antynikotynowe.
Potem można już harcować dowolnie, gdyż książka jest zbiorem świetnie napisanych esejów, które nie są ze sobą powiązane i nie stanowią spójnej kroniki historii palenia. Nadają się do wspólnego głośnego czytania i analizowania.
Autorzy poszczególnych rozdziałów to przede wszystkim profesorowie uniwersyteccy – antropolodzy, lekarze, farmakolodzy, psychologowie, historycy, historycy sztuki, filolodzy, ale jest i gorliwy palacz, kolekcjoner zabytkowych fajek i bibliofil. Wszystkim udało się napisać swoje eseje naprawdę obiektywnie, bez antynikotynowego pouczania, choć oczywiście z powołaniem się na badania lekarskie dotyczące skutków palenia (całkowicie odmienne od tych sprzed wieków, które widziały w tytoniu swoiste panaceum).
… tu nieco humorystycznie….
Jest też „Dym” kopalnią ciekawostek historycznych; z części poświęconej „papierosom w dawnych republikach sowieckich” możemy się dowiedzieć, że celowo identyczna jest średnica papierosa i kuli (naboju). Chodzi o to, że w razie potrzeby każdą fabrykę papierosów można w ciągu jednego dnia przestawić na produkcję amunicji. Ciekawe są także informacje o olbrzymiej ekspansji światowych firm tytoniowych np. w Kazachstanie. Głównym sponsorem Kazah Filmu był przez kilka lat British American Tobacco. Obecnie produkuje się w tym malutkim kraju 20 bilionów papierosów rocznie (!) i wydaje się miliony dolarów na kampanie reklamowe, zakazane w Europie czy Stanach Zjednoczonych.
Z eseju o „przyjemnościach i zagrożeniach wynikających z palenia w Anglii u progu nowożytności” dowiemy się jak wielkim przeciwnikiem palenia był król Jakub I Stuart i jak przegrał z modą na tytoń, mimo, że jego na jego import 4000 razy zwiększył podatek.
Ze wstępu dowiemy się o gigantycznej kampanii reklamowej marki Lucky Strike, która w latach 30-tych minionego wieku, namawiając kobiety do tych „damskich” papierosów, utożsamiała je z atrybutami walki o prawa kobiet.
Na koniec, bez komentarza, cytat z eseju o „budowaniu świadomości konsumenckiej w XX wieku”; w 1936 roku pewien analityk rynku pisał: „Naszym najpoważniejszym zadaniem w ostatnich latach jest wymyślanie nowych rzeczy do lubienia i nielubienia (…). Przerabialiśmy już aspekt diety, nadwagi, kaszlu, łagodności, jakości tytoniu, nerwów, pieczenia tytoniu, młodzieńczej inspiracji i masę innych tematów. Musimy podsunąć społeczeństwu pomysł, co powinno polubić. Czasem zaskakuje nas, że ludzi zachwyca coś, co na konferencji handlowej wygląda jak twór wyobraźni kretyna. Stare powiedzenie handlowców „poznaj potrzeby swojego klienta” zostało przekute na inne: ustal, czego twój klient może potrzebować, a następnie poinformuj go o tych potrzebach.”
Rzucamy palenie? Dziś nauka nie ma wątpliwości, że bez palenia żyjemy dłużej i zdrowiej. rzucamy, a historie o tym zwyczaju niech pozostaną w książkach.