Rozwój

„Nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś” – pisał Stanisław Lem w „Szpitalu Przemienienia”. Te słowa to balsam na wieczne udręki tych, którzy wciąż zerkają w przeszłość. Lepiej jednak powtórzyć za Trudi Canavan (Głos Bogów), że przeszłości nie da się zmienić, „ale przyszłość wygląda całkiem nieźle. Jest pełna nieskończonych możliwości”.

I tym możliwościom warto się przyjrzeć. Tak, by współtworzyć kolejne dni w miarę świadomie, nie sprowadzając się do roli mebla, który każdy będzie przesuwał dla własnego komfortu. Skoro mamy wpływ na przynajmniej połowę z tego, co nas w życiu spotyka (koncepcja zdrowia Lalonde’a), warto z tej szansy z premedytacją skorzystać.

Oczywiście, można nie robić nic. Nie powinno bardzo boleć, jeśli pomyślimy: widocznie tak już musi być. Skoro jednak chcielibyśmy odczuwać choćby małą radość z codzienności, przyłóżmy się trochę do swego życia, zmieńmy je.

Zmiany, które zaplanujemy, a co ważniejsze, których dokonamy, mają coś w naszym życiu poprawić. Nie warto czekać, aż zwrot wymusi na nas sytuacja i trzeba będzie obrócić się nagle w inną stronę, bo nie będzie już innego wyjścia. Przyjrzyjmy się uważnie, co w naszym życiu jest dobre, a co niekoniecznie. W czym tkwi nasza siła, a gdzie leży słabość. Jakby to było, gdyby życie udało się poprawić, poddać korekcie. Zrealizować, to „co w duszy gra”. Nie musimy wymyślić wszystkiego od razu, ani zrobić tego raz na zawsze. To trwa…

Są wprawdzie tacy, którzy działają według zasady; pomyślane – zrobione, jednak większość z nas przymierza się do działania dłużej. Nawet nazwanie celu, który chcielibyśmy osiągnąć, nie zawsze przychodzi od razu. Czasem cel myli się ze środkami, które do niego prowadzą.

Jeśli określisz cel, idź dalej. Zastanów się, co zrobić, by go osiągnąć. Zawczasu pomyśl, kto może ci podstawiać nogę, przygotuj się na to, by cię nic nie zatrzymało. Działaj jak Adam Małysz. Jego celem było mistrzostwo świata, ale ważne było, by po drodze oddać dobry skok. Dopiero ich suma była zwycięstwem.

Pokonywana małymi drogami, droga wyda się krótsza i mniej męcząca. Każdy krok będzie sukcesem. Kiedy pomyślisz, że cel został osiągnięty, nie spoczywaj na laurach. Kto powiedział, że wystarczy Ci tylko jeden złoty medal. Tylko czy faktycznie musi być zawsze złoty? I musi to być medal? A może wystarczy mała, odręcznie namalowana laurka lub uśmiech do siebie samego?

Rozwój, to gotowość do nieustannego maszerowania do przodu. Znasz już swą drogę? Jeśli nie jesteś pewny, gdzie chciałbyś postawić kolejny, kolejny i jeszcze kolejny krok, może to dobry moment, by zajrzeć do nas i porozmawiać ze specjalistą? Dlaczego pierwszego kroku nie postawić w asyście kogoś, komu można zaufać?