O przesądach a i myśleniu magicznym też!

03/09/2018; autor: Fundacja TERAZ

Albert Einstein powiedział kiedyś: „ŻYJEMY W TAKIM DZIWNYM ŚWIECIE, W KTÓRYM ŁATWIEJ JEST ROZBIĆ ATOM, NIŻ OBALIĆ PRZESĄD”.

Kiedy szłam do metra, drogę przebiegł mi czarny kot. Wprawdzie odpukałam w niemalowane drewienko, które zawsze noszę przy sobie, a nawet splunęłam trzy razy przez lewe ramię, ale i tak miałam obawy, jak minie dzień. Istotnie, dobrze nie było; w wagonie postawiłam torbę na podłodze i pieniądze wyparowały. Dosłownie. Ktoś ukradł mi portfel. Razem z czterolistną koniczynką, miniaturką podkowy i łuską karpia w specjalnej przegródce. Natychmiast zaczął mnie swędzieć nos z lewej strony, co jak wiadomo oznacza kłótnie. Oczywiście więc zaraz po przyjściu do pracy poprztykałam się z koleżankami. Wieczorem spojrzałam w kalendarz i zobaczyłam, że jest piątek, trzynastego. Wszystko jasne. Trzymam kciuki, by jutro było lepiej…

W globalnej cyfrowej wiosce XXI wieku przesądy i zabobony trzymają się dobrze. Każdy naród, czasem nawet niewielka społeczność przez wieki stworzyła ich własny katalog i korzysta z niego do dziś. W Polsce nie obsiewa się pola w piątki (nieurodzaj), w Indiach we wtorki nie chodzi do fryzjera (nieszczęście). W Kraju Kwitnącej Wiśni należy schować kciuki przechodząc obok cmentarza. W japońskim słowo kciuk tłumaczy się, jako palec-rodzic, więc ukrycie go chroni przed śmiercią rodziców.

Piątek trzynastego, to dzień powszechnie uważany za najbardziej pechowy w roku. Poza Polską podobnie myśli się w krajach anglojęzycznych, francuskojęzycznych i portugalskojęzycznych. Takie samo podejście do tej daty jest w Estonii, Niemczech, Finlandii, Austrii, Irlandii, Szwecji, Danii, Norwegii, Czechach, Słowacji, Słowenii, Bułgarii, Islandii, Belgii, a nawet na odległych Filipinach. W Grecji, Rumunii i Hiszpanii za pechowy jest uznawany trzynasty, ale wtorek, zaś we Włoszech piątek, ale z kolei siedemnasty.

Centrum Badania Opinii Społecznej pierwszy raz zapytało respondentów o wiarę w przesądy w 2011 roku. Badanie powtórzono w 2018. Wyniki były omal bliźniacze. Jak wynika z deklaracji, ponad połowa dorosłych Polaków wierzy w przynajmniej jeden z najbardziej popularnych przesądów, co ósmy w trzy lub cztery.

Czym w ogóle jest przesąd? Ma wiele definicji, ale wszystkie odnoszą się do stereotypów zakorzenionych w tradycji i kulturze, wywodzących się z przedchrześcijańskich systemów wierzeń. Są bezkrytyczną, niemożliwą do udowodnienia wiarą w istnienie związku przyczynowo-skutkowego między zachodzącymi zdarzeniami.

Przesądy dotyczą wielu sfer życia; szczęścia, zdrowia, bezpieczeństwa, miłości, powodzenia, relacji międzyludzkich, sukcesu finansowego. W wydanej w 1845 roku w Krakowie pracy Michała Zieleniewskiego („O przesądach lekarskich ludu naszego”) czytamy: „Liczne bardzo przesądy codziennie w życiu słyszeć się dają. Mają je szczególne nauki, ma gospodarstwo wiejskie i miejskie, sztuki i rzemiosła, myślistwo i kupiectwo, słowem wszelkiego rodzaju zatrudnienia całemu pasmu życia towarzyszą, są tuż przy noworodku, może pierwej otaczają i witają przechodnia niż prawda, a nie rozłączając się wcale za życia człowieka, towarzyszą mu do grobu.”

Nic się nie zmieniło. Wprawdzie dziś nikt (prawie) otwartym tekstem nie powie: „tak, wierzę w przesądy”, ale tak na wszelki wypadek, by „nie budzić licha” „wolą dmuchać na zimne” i robią coś z racjonalnego punktu widzenia absurdalnego. Czerwona wstążeczka na ręku noworodka. Medalik na chrzciny (krzyża małe jeszcze się nadźwiga). Aż po przesądy związane ze śmiercią i pogrzebem; kobieta pochowana w czerni wróci by straszyć, a rodzina, która pochowała kogoś bliskiego, nie może przez pewien czas kopać w ziemi, choćby sadzić kwiatów, bo spotka ją nieszczęście. Wierzymy, że jeśli nie wykonamy małego czary-mary, wydarzy się coś złego, a jeśli „pomożemy” losowi, zapewnimy sobie powodzenie.

Przesądy możemy zgrabnie dopasowywać do konkretnych sytuacji. A jeśli coś pójdzie nie po naszej myśli, wygodnie to tłumaczą Z jednej strony stanowią usprawiedliwienie dla porażek, z drugiej – próbę magicznego sposobu przyciągnięcia sukcesu, bez własnej nad nim pracy. To, w jaki sposób o sobie myślimy, na ile nie boimy się samodzielności, reguluje naszymi decyzjami. Dlatego jeśli ktoś wierzy, że czarny oznacza stracony dzień, podświadomie ściąga wydarzenia czy sytuacje, których chciałby uniknąć. Samospełniająca się przepowiednia.

Nie wszystko pewnie trzeba brać śmiertelnie poważnie. Przesąd trzymania kciuków wywodzi się ze starożytności. Dla wojownika było gestem obronnym, bo bez kciuków nie był w stanie utrzymać broni. Mało osób o tym wie, bo stał się symbolem naszej życzliwości. Trzymam kciuki, czyli chcę, by się powiodło, by się udało, wierzę, że będzie dobrze.

Niels Bohr, wybitny duński fizyk i laureat Nagrody Nobla powiesił nad drzwiami swego gabinetu, podkowę. Studenci zapytali: „Panie profesorze wierzy pan w takie przesądy?” Na co Bohr odpowiedział: „Ja osobiście w to nie wierzę. Ale powiedziano mi, że podkowa przynosi szczęście nawet tym, którzy w to nie wierzą”.